Wybierając z półki sklepowej butelkę wina kierujemy się kilkoma kryteriami. Jednym z nich jest to, czym wino jest zamknięte. Czy skłaniamy się bardziej do zamknięcia korkowego, czy też do zakrętek? A może jedno z tych zamknięć zupełnie dyskwalifikuje butelkę wina w oczach konsumentów?
Wino – korek i zakrętka
Zacznijmy od początku. Chwytając butelkę z zakrętką – widzimy, jak wino jest zamknięte. Możemy obejrzeć stan zakrętki, sprawdzić wgięcia, szczelność i przyleganie zakrętki do szyjki butelki. Gdy nasz wybór padnie na wino zakorkowane – musimy się liczyć z elementem hazardu przy zakupie, bo korek jest zwykle pokryty termokurczliwą folią, która ukrywa go przed okiem konsumenta.
Co może nas spotkać po odcięciu folii? Może to być korek syntetyczny wykonany z produktów petrochemicznych, korek lity, naturalny, korek aglomerowany lub korek z polimerów biodegradowalnych. Wszystkie one spełniają swoją funkcję – zamykają (mniej lub bardziej szczelnie) butelkę wina i stwarzają możliwość otwarcia butelki z należnymi jej rytuałami – czyli z użyciem korkociągu.
Jaki wpływ mają poszczególne korki na smak kupowanego wina? O ile w przypadku zakrętek wpływ ten jest znikomy – od jakości korka w butelce zależy naprawdę wiele.
Najlepszą i najbardziej naturalną formą zamknięcia butelki jest korek z kory dębu korkowego. Produkuje się go głównie w Portugalii i Hiszpanii i stosuje od ponad 300 lat. Jego zaletą jest to, że przepuszcza powietrze, dzięki czemu wino w butelce oddycha i dojrzewa. Można je leżakować i cieszyć się nim długie lata po jego powstaniu. Oczywiście zachowując odpowiednie warunki. Korek musi być stale nawilżony, by nie wysechł i niepotrzebnie nie przyspieszył procesu utleniania wina. Osiąga się to przechowując wino w pozycji poziomej.
Drugim warunkiem do bezpiecznego przechowywania wina zamkniętego korkiem jest brak w korku TCA (trójchloroanizolu). To związek chemiczny występujący w korze dębu korkowego i powodujący w winie tzw. chorobę korkową, która w praktyce oznacza tekturowy i stęchły aromat wina oraz konieczność jego wylania. Jest to niestety dość powszechny problem. 3-4% win zamykanych korkiem może okazać się winem korkowym.
O tym smutnym fakcie możemy się dowiedzieć wyłącznie otwierając wino. Warto jest więc mieć zawsze kilka butelek w zapasie, a z zepsutą butelką udać się z powrotem do sprzedawcy, który z radością wymieni nam ją na nową.
Kolejne korki – tworzone z rozdrobnionych pozostałości kory dębu korkowego połączonych klejem są tańsze w produkcji i mniej szlachetne. Do takich też win się je stosuje. Czasem, by ograniczyć kontakt wina ze związkami chemicznymi stosuje się naklejanie cienkich krążków litego korka na korek aglomerowany.
Ostatnim rodzajem korków, jakie mogą się nam ukazać pod folią termokurczliwą mogą być korki syntetyczne. One również bywają różne. Najprostsze i najmniej szlachetne są korki wytwarzane z produktów petrochemicznych. Nie wykorzystuje się ich do zamykania win, które są cenione na rynku.
Rzadko jeszcze spotykaną ciekawostką na rynku korków są również syntetyczne, ale biodegradowalne korki z polimerów tworzonych z trzciny cukrowej, czy kukurydzy. Mają one bardzo dobrą charakterystykę techniczną – można nimi np. regulować dość precyzyjnie przepływ powietrza do butelki. Ich eksperymentalną produkcją zajął się portugalski potentat na rynku produkcji korka naturalnego, co pozwala myśleć, że zamknięcia do butelek wina są w dobrych rękach.
Pisząc o niespodziankach czyhających pod folią termokurczliwą nie sposób nie wspomnieć o wybrzuszeniach tejże folii, gdy korek próbuje wydostać się spod niej sam. Jest to znak, że wino było narażone na wpływ nieodpowiedniej temperatury. Zostało przemrożone w transporcie lub rozgrzane – np. na witrynie sklepowej w słoneczny dzień.
Wracając na chwilę do zakrętek – są one zamknięciem bardzo praktycznym. Nie wymagają do otwarcia butelki dodatkowych sprzętów i zabiegów, co stawia je ponad zakorkowanym winem np. na spontanicznych piknikach i spotkaniach “na trawie”.
Zakrętka jest dla konsumenta zawsze sygnałem, że winiarz zamknął nią to, co uważa za najlepsze – bez oczekiwania, że zmieni się z czasem. Doskonale sprawdza się do win białych, różowych i czerwonych, przeznaczonych do szybkiego wypicia.
Nie ma jednak najmniejszych wątpliwości, że otwieranie butelki zamkniętej zakrętką nie jest tak doniosłe, jak użycie korkociągu.
Korek i zakrętka, a wino – podsumowanie
Przy kolejnych zakupach wina warto więc zastanowić się, czego tak naprawdę szukamy. Niewyobrażalnych doznań smakowo-aromatycznych dostarczy nam stare wino z naturalnym korkiem. Doznania będą równie silne, ale mniej przyjemne, jeśli okaże się korkowe. Warto mieć więc kilka dodatkowych butelek wina w piwniczce – na wszelki wypadek.
Gdy chcemy zaś zaimponować komuś swoją eno edukacją – koniecznie weźmy wino z korkiem. To pozwoli otworzyć je z należnym mu szacunkiem, choć nie zagwarantuje smaku wina.
Jeśli natomiast szukamy wina pewnego, prostego i powtarzalnego – chwytajmy śmiało za zakrętkę i otwierajmy ją tam, gdzie nam wygodnie.
I zakrętki i korki mają swoje zalety i wady. Trudno jednak powiedzieć, że na ich podstawie możemy jednoznacznie ocenić wino. Każde z tych zamknięć przeznaczone jest do czego innego. Korek pozwala dojrzewać, zakrętka zachowuje świeżość.
Prawdziwy miłośnik wina nie zrezygnuje z żadnego z tych win. Zarówno pod korkiem, jak i nakrętką kryje się przecież praca winiarza i opowieść o winnicach, jaką chciał nam przekazać. Co za różnica, czy “pisał ją ołówkiem, czy piórem”. W ostatecznym rozrachunku ważna jest treść.
Spis treści