Na prezent – wino z historią

Jakie wino kupić na prezent?

 

Wraz z początkiem grudnia rozpoczyna się wzmożony ruch w sklepach winiarskich i coraz częściej słychać pytanie “Jakie wino kupić na prezent?”. Szkół jest wiele. Jedni radzą podpytać jakie wina lubią osoby obdarowywane, inni sugerują kupienie butelek, które sami chętnie byśmy dostali. Część osób szuka etykiet absolutnie wyjątkowych, a są także tacy, którzy wybierają marki znane i z wyrobioną opinią na rynku.

 

Tak naprawdę żadna z powyższych podpowiedzi nie gwarantuje sukcesu i pewnie nasza rada także pomoże w wyborze, ale może nie trafić w gust osoby, która otrzyma wino. Proponujemy jednak by przy zakupie skupić na wyjątkowej historii i wybrać wino, które taką właśnie ma. Dobra historia zostanie w pamięci obdarowanej osoby dłużej, niż smak wina.

 

Butelka z rodzinnej winnicy

 

Każdy producent, by sprzedać wino buduje wokół niego niesamowite opowieści. Niektóre opowieści są tworzone sztucznie, ale prawdziwe, wartościowe wina mają równie prawdziwe historie.

 

Winnice zakładane w Chile często sięgają swoją historią filoksery i dramatycznych wydarzeń z nią związanych. Wielu francuskich winiarzy, po stracie majątku szukało szczęścia na ziemiach, które uchroniły się przed paskudną mszycą – w Nowym Świecie. Tak zaczyna się opowieść rodziny Silva osiadłej w Dolinie Colchagua – założycieli Casa Silva – najbardziej utytułowanej winiarni w Chile w XXI wieku.

Przodek obecnych właścicieli przybył do Chile w 1892 roku z Bordeaux. Osiadł w przepięknej dolinie i nabierał doświadczenia w uprawie i produkcji wina. Jego synowie i kolejne pokolenia pielęgnowały tę wiedzę, by w 1997 roku zacząć nareszcie produkcję win pod własną etykietą – Casa Silva.

 

Również argentyńska Bodega Colome to idealny zakup z ciekawą historią. Tu, dla odmiany w roku 1854 przywiezione zostały przedfilokserowe sadzonki winogron – malbec i cabernet sauvignon. Sama winnica i winiarnia przechodziły z rąk do rąk, ale stare krzewy winogron pozostały i nadal produkuje się z nich znakomite wina! Dodatkowo są to jedne z najwyżej położonych geograficznie winnic. Rozpościerają się na wysokości od 1700 do 3100 m n.p.m.

 

Winnice, z których możemy dziś pijać wina to ziemia, krzewy i ludzie. O ile ziemia i krzewy trwają razem latami, o tyle ludzie – często się zmieniają. Niewiele jest miejsc, które mają tych samych właścicieli od początku dziejów winnicy. I to właśnie jest wielka duma rodziny Soljans. Od 80 lat, odkąd posadzili na nowozelandzkiej ziemi pierwszą sadzonkę winogron – ich winnica jest zarządzana i pielęgnowana przez jedną rodzinę.

Pierwsze kroki w winiarstwie stawiali w Chorwacji, na wyspie Hvar i stamtąd przybyli do Nowej Zelandii, by w Nowym Świecie oddać się produkcji wina. Wina, jakie produkują są bardzo różnorodne, ale ponieważ to rodzinna firma dbająca o rozwój i pielęgnację tradycji – w ich kolekcji jest np. wino wyprodukowane przez pięcioletniego syna właścicieli. Nie ma go na rynku, ale gdyby było – byłoby białym krukiem winiarstwa.

 

Tak naprawdę każda butelka pochodząca z winnicy (a nie z taśmy produkcyjnej) ma jakąś historię. Warto o to pytać sprzedawców w sklepach specjalistycznych. Winiarstwo to trudny i kapryśny kawałek chleba i można o nim opowiadać godzinami.

 

Nie tylko wino ma swoją historię

 

Kiedy historia wina i winiarzy nie wywołuje w nas dreszczyku pożądania – warto przyjrzeć się ludziom, którzy sprzedają nam wino. To kolejna branża okupiona potem i łzami, bo Polacy po latach komunizmu nie znali, nie pili i nie lubili wina. Kulturę picia wina trzeba było budować krok po kroku edukując, degustując i rozbudzając podniebienia rodaków.

Proces ten był długotrwały i wielu przedsiębiorców podczas niego poległo. Znaleźli się również tacy, którzy ryzykowali cały majątek i dotychczasowe życie by zamieszkać w Polsce i zadbać o jej potrzeby winiarskie.

 

John Borrell – nowozelandzki dziennikarz, korespondent wojenny pracujący dla Time’a. Jako szef redakcji na Europę Wschodnią i Bałkany relacjonował światu upadek komunizmu i rosyjskich wpływów w tej części świata. Zrezygnował z pracy dziennikarza, ożenił się z Polką i osiedlił na Kaszubach, gdzie stworzył uroczy pensjonat – Kania Lodge – ściągający tłumnie na Kaszuby gości z Polski i świata.

 

John Borrell właściciel Wine Express, otwierając restaurację zorientował się, że w Polsce nie można kupić dobrego wina, więc zaczął sprowadzać je na własną rękę z zaprzyjaźnionych winnic, początkowo tylko dla Gości. Tak powstał Wine Express, a karta win w Kania Lodge została uznana przez Wine Spectator za jedną z najbardziej wyjątkowych w świecie.

 

Historia założyciela Wine Express jest tak bogata, że spisana została w kolejno wydawanych książkach. Opowiadają one o trzech etapach życia Johna Borrella – korespondenta wojennego, gdy pracował dla Time, o walce z polskimi przepisami i mentalnością ludzi, których spotkał na swojej drodze gdy powstawał pensjonat Kania Lodge. Trzecia książka to kulinarne przygody, jakie wydarzyły się w prowadzonej przez Borrella restauracji na Kaszubach.

 

Opowiadając taką historię przy wręczaniu butelki wina w prezencie możemy być pewni, że jej zawartość znajdzie się chwilowo na drugim planie. Wróci na pierwszy plan, gdy zostanie otwarta, ale i wtedy jej historia będzie wybrzmiewać w pamięci osoby obdarowanej. Już na zawsze, bo taka jest magia dobrych historii.